Negocjacje bez niepełnosprawnych

Negocjacje bez niepełnosprawnych

Różnica między pikietami organizowanymi przez grupy zawodowe i obozy polityczne a protestami inicjowanymi przez osoby niepełnosprawne i ich opiekunów jest taka, że w te drugie od razu włączają się różne organizacje, których bezpośrednio nagłaśniany w mediach problem nie dotyczy.

Kwestia samodzielnej egzystencji osób z niepełnosprawnościami zawsze była i pozostaje nadal dla polityków, pracodawców i środków społecznego przekazu tematem niewygodnym. Kto chce i może pracować, niech pracuje. Ci, którzy nie mogą, albo nie mieli szczęścia podjąć wymarzonej pracy – niech siedzą potulnie w domu i cieszą się z otrzymywanych terminowo świadczeń socjalnych.

Może jest to i powód do radości, ponieważ nie każdy pracownik zatrudniony na umowę o pracę lub tzw. śmieciówkę dostaje wynagrodzenie na czas, ale są to zupełnie inne kwoty niż te, które wpadają co miesiąc na konto osób z różnymi stopniami niepełnosprawności. Czy da się normalnie egzystować za 700, 800 złotych? Odpowiedź jest prosta. Za taką kwotę nie można wynająć mieszkania, a już tym bardziej opłacić kosztownych leków i zabiegów rehabilitacyjnych. Nie da się również pojechać na wakacje, co dla jednego ze złośliwych komentatorów w sieci jest podobno możliwe.

Najbardziej przykre i kontrowersyjne w tej sprawie są metody jakimi posługuje się rząd. Politycy zamiast rozmawiać z protestującymi, których bezpośrednio dany problem dotyczy, prowadzą tajne negocjacje, za zamkniętymi drzwiami z przedstawicielami organizacji działających na rzecz osób niepełnosprawnych. W imieniu protestujących – na spotkaniach i w mediach głos zabierają osoby, które nie są matkami, opiekunami, a nawet jeśli są niepełnosprawne to ich sytuacja egzystencjalna jest zdecydowanie dużo lepsza, ponieważ pobierają wynagrodzenia za świadczoną pracę w organizacjach, które reprezentują.

Będąc osobą niepełnosprawną i dziennikarzem mediów dla osób z niepełnosprawnościami, nie dotowanych przez instytucje państwowe, oceniam te działania za niestosowne i krzywdzące wobec protestujących. Nie przystoi ważnym urzędnikom państwowym traktować w taki sposób osób, których życie nie jest i nigdy nie będzie usłane różami. Przeprosiny i ogromne wyrazy szacunku należą się również matkom – opiekunkom, które dla zapewnienia właściwej opieki swoim dzieciom zostały zmuszone do zrezygnowania z aktywności zawodowej.     

Bartosz Szpurek

« powrót